piątek, 29 listopada 2013

ANDRZEJKI


Andrzejki to wieczór wróżb, które odprawia się w nocy 29/30 listopada czyli w Wigilię św. Andrzeja (patrona Rosji, Grecji i Szkocji). W Polsce Andrzejki to wyjątkowa okazja nie tylko do wróżb, ale również do świetnej, hucznej zabawy organizowanej przed nadchodzącym Adwentem.

Dawno temu wróżby andrzejkowe były skierowane przede wszystkim do niezamężnych dziewcząt (Katarzynki były odpowiednikiem Andrzejek dla kawalerów) i traktowano je bardzo poważnie, jednak współcześnie skierowane są do wszystkich i łączą pokolenia.

Jak kiedyś wyglądały Andrzejki?
Do najbardziej znanych wróżb można zaliczyć lanie wosku, jednak na samym początku była to tak naprawdę cyna lub ołów, pochodzące z ram okien bądź też witraży kościoła (jako symbol nierozerwalnego związku małżeńskiego). Po roztopieniu wosku (cyny/ołowiu) przelewano je przez dziurkę od klucza (znaczenie „otwarcia bramy czasu”) do zimnej wody, na której pojawiały się konkretne kształty mające swoje symboliczne znaczenie.

Jednak swojego przyszłego męża panny mogły także poznać we śnie, jednak aby do tego doszło przez cały dzień należało pościć, a przed snem zjeść słonego śledzia, który miał być gwarancją proroczego snu o wybranku serca. Zamiast jedzenia śledzia można również było pomodlić się do św. Andrzeja, który w odpowiedzi na modlitwy we śnie mógł ukazać niewieście ukochanego.

Bez względu na wierzenia warto jednak tego dnia spotkać się z przyjaciółmi i we wspólnym gronie spędzić ten czas, tym bardziej, że obecnie mamy coraz mniej czasu dla innych… 

czwartek, 21 listopada 2013

CHWILA ODDECHU CZYLI ROZMOWA O KAWIE Z KUBĄ WESOŁOWSKIM


Kiedyś w luźnej rozmowie z moim znajomym wspomniałam o prowadzonym przeze mnie blogu i pomyśle przeprowadzenia wywiadu z miłośnikiem kawy, człowiekiem który, tak jak ja, nie wyobraża sobie początku dnia bez dźwięku młynka do kawy i tego niesamowitego zapachu, który chwilę później unosi się po całym mieszkaniu. Szczęśliwie dla mnie okazało się, że ktoś taki jest niemal na wyciągnięcie mojej ręki. Mam nadzieję, że równie dobrze będzie się Wam czytało ten krótki wywiad z Kubą Wesołowskim, tak jak mi słuchanie o Jego głębokiej fascynacji kawą. Miłej lektury!

Kuba Wesołowski, źródło: film.wp.pl 

Patricia: Czym dla Ciebie jest kawa?

Kuba Wesołowski: O każdej porze dnia kawa jest dla mnie czymś innym. Bez kawy trudno jest mi zacząć dzień. Chociaż nie piję rano mocnej kawy, to ten poranny kawowy klimat bardzo mi się podoba. Pierwszą rzeczą, którą zawsze rano robię jest cappuccino, jest to ten sposób przyrządzenia kawy, który rano bardzo sobie cenię. Z każdą godziną dnia idę w coraz mocniejszą stronę kawy i od południa zaczyna mi towarzyszyć espresso, które potrafię wypić też po kolacji, bowiem na mnie kawa nie działa w sposób pobudzający, czyli nie tak że nie mogę później zasnąć. Najzwyczajniej w świecie dobrze się czuję po spożyciu kawy. Kawa ma też dla mnie odmienne znaczenie w zależności od pory roku. Czymś innym jest dla mnie kawa zimą, bo wówczas piję bardzo dużo słodkich,  smakowych kaw, które uwielbiam. Ale za to latem lubię kawę z kostkami lodu.


Patricia: Kiedy kawa po raz pierwszy zawitała / pojawiła się w Twoim życiu?

Kuba: Uwielbiam smak kawy, jak byłem małym chłopcem i kawa mi nie smakowała, to marzyłem że nastąpi moment, że ten napój mi w końcu zasmakuje, bo wówczas kawa kojarzyła mi się z poważnymi mężczyznami, wielkimi i ważnymi sprawami. Tak mi się kiedyś kojarzyło, że dorosły mężczyzna do południa powinien wypić dobrą kawę i przeczytać gazetę, jak już byłem starszy, to dokładnie tak starałem się robić. Dużo było w tym wszystkim chęci uczestniczenia w procederze mielenia kawy - do tej pory uwielbiam dźwięk młynka, a także zapach kawy jest jednym z moich ulubionych zapachów.

Później, w czasach liceum wraz z moim przyjacielem jeździliśmy po Warszawie w poszukiwaniu najlepszej kawiarni, a także snuliśmy plany, że w przyszłości będziemy podróżowali po świecie i próbowali różnych kaw w najodleglejszych zakątkach świata.

Również na planach filmowych pije się bardzo dużo kawy i chyba tak naprawdę to właśnie tam zaczęła się moja przygoda z tym napojem.


Patricia: Czy masz jakieś nietypowe wspomnienia związane z kawą?

Kuba: Miałem kiedyś przygodę z kawą Kopi Luwak. Kiedy po raz pierwszy wraz ze znajomymi zamówiliśmy tę kawę i otrzymaliśmy do spróbowania, byliśmy pełni entuzjazmu, bardzo się nią zachwycaliśmy, do momentu, kiedy przyszedł kelner z prawdziwą Kopi Luwak. Wówczas dopiero okazało się, że tak naprawdę to piliśmy zwykłą kawę z przekonaniem, że jest to ta sławna, rzadka i ceniona przez wszystkich kawa Kopi Luwak. Jednak nie jestem fanem kaw o wysokiej kwasowości, a niestety Kopi Luwak do nich należy. Nie lubię też zbyt kwaśnych kaw, wolę jak kawa jest mocna, ciężka, korzenna, ziemista, a przede wszystkim ma gorzki smak.


Patricia: Jakość czy ilość, co jest dla Ciebie ważniejsze w kawie?

Kuba: Ja nie piję dużych kaw, jednak w ciągu dnia wypijam sporo małych, ale za to intensywnych kaw. Bardzo też lubię kawy z ekspresów przelewowych, coś w stylu amerykańskim. Raz zaparzony dzbanek kawy, który do ostatniej kropli kawy jest ciągle podgrzewany. Dla odmiany bardzo lubię ten „przepalony” smak.


Patricia: Kawa jest dla mnie …

Kuba: … „chwilą oddechu” ;-)


Bardzo dziękuję za rozmowę.
Patricia Z.




sobota, 16 listopada 2013

KAWA PO WIEDEŃSKU


Kawa pojawiła się w Wiedniu w czasie oblężenia miasta przez armię turecką w 1683 roku i bardzo szybko podbiła serca wiedeńczyków. Liczba miejsc, w których degustowano kawę rosła w błyskawicznym tempie. W tym samym czasie wymyślone zostało „pieczywo wiedeńskie” – słodkie ciastka oraz croissanty, które obowiązkowo zaczęły towarzyszyć spożywaniu czarnego napoju. Mimo upływu czasu, a także zmieniających się mód, te słodkości nadal są jedna z największych atrakcji wiedeńskiego stołu.

Będąc w Wiedniu, na pewno warto zajrzeć do takich kawiarni jak Hawelok, Central czy Museum. Odwiedzając te kawiarnie, należy bardzo uważać na pewne drobne niuanse w nazewnictwie. Zamawiając „ein Schwarzer”, trzeba pamiętać iż jest to filiżanka czarnej kawy, a „ein Brauner” to filiżanka kawy z odrobiną mleka, „Fiakier” to nic innego jak mocna kawa serwowana w szklance (!), „Einspänner” oznacza mieszankę kawy i ubitej śmietanki, natomiast do „Kapuzinera” dodawana jest płynna śmietanka, „Melange” to filiżanka kawy z mlekiem z niewielką ilością ubitej śmietanki, posypanej kakao lub cynamonem, a przy zamówieniu „Mazzagran” można liczyć na smak granity z kilkoma kroplami rumu.

Najlepsze w kawie podawanej w Wiedniu jest to, że jeśli zamawiana jest kawa z mlekiem, to podawana jest ona we wszystkich możliwych odcieniach, od bardzo jasnej do ciemnej. Zdarza się również tak, że kelnerzy podają kartę menu, w której można wybrać spośród dwudziestu pozycji kawy zmieszanej z mlekiem w ściśle określonych proporcjach. 

środa, 6 listopada 2013

KAWA A ZAKUP PERFUM



Czy kiedykolwiek będąc w perfumerii zwróciliście uwagę na pojemniczki z kawą? A czy w ogóle ziarenka kawy są dostępne w polskich perfumeriach? W kilku się spotkałam, ale bardzo często słoiczki czy pojemniczki z kawą są albo gdzieś pochowane, albo maja zwietrzałe ziarna. A do czego przydatna może być kawa przy zakupie perfum? Wąchanie ziaren kawy pozwala nam na przezwyciężenie tzw. „zmęczenia nosa”, z którego powodu trudno rozróżnić testowane zapachy jeden po drugim.